środa, 22 listopada 2017

U19 Champions! | South Bronx United


Pod koniec wakacji tego roku postanowiłem zaangażować się w kolejny wolontariat, tym razem, długoterminowy. Całe życie gram w piłkę nożną i od zawsze chciałem spróbować swoich sił w trenowaniu młodych piłkarzy. I tak zrodził się pomysł z wolontariatem w klubie piłkarskim South Bronx United (SBU).

Jak sama nazwa wskazuje, klub znajduje się na Bronx'ie. Jest to najbiedniejsza dzielnica w Nowym Jorku, jak i jedna z najbiedniejszych dzielnic w całych Stanach Zjednoczonych. SBU jest klubem piłkarskim, ale również zajmuje się edukacją. W swoich szeregach mają wolontariuszy, którzy pomagają młodym w nauce i udzielają korepetycji. Zajmują się również mentoringiem. Ja, zająłem się rozwojem sportowym nastolatków z Bronx'u, zgodnie z hasłem SBU - "Soccer for Social Change".

SBU zorganizowało rozgrywki ligowe dla 'dzikich' drużyn, jak to nazywamy w Polsce. Na treningu wakacyjnym władze SBU przydzieliły zawodników do odpowiednich drużyn, tak aby w każdej poziom umiejętności był podobny. Ja zdecydowałem się trenować drużynę U19, czyli nastolatków do lat 19. W mojej kategorii było 6 drużyn i przypisano mnie do drużyny Złotej (Gold). Całe rozgrywki trwały 11 tygodni. 10 pierwszych tygodni to rozgrywki systemem każdy-z-każdym  grane dwukrotnie, a ostatni tydzień to play-off'y, czyli faza pucharowa. 

Moje drużyna - Gold team

Z początku, nie wyglądało to najlepiej. Mało zawodników, z mojej drużyny, znało się wcześniej i komunikacja nie wyglądała najlepiej. Warto dodać, iż większość zawodników mówiła po hiszpańsku. Miałem też jednego zawodnika, który mówił jedynie po francusku. Większość z nich nie miała styczność z graniem w jakiejkolwiek zorganizowanej drużynie i biegali "bez ładu i składu". Trochę zajęła mi zmiana ich nastawienia i sposobu grania.

Pierwsze dwa mecze przegraliśmy, ale po nich długa nastąpiła seria wygranych. Po fazie grupowej nasz bilans wyglądał następująco 6 wygranych - 3 porażki. Z takim rezultatem zajęliśmy 1 miejsce w grupie i jako nagrodę, zaczęliśmy fazę pucharową od półfinału (drużyny 3-6 musiały grać między sobą o prawo gry w półfinale). W półfinale gładko wygraliśmy 3-0 i czekał już na nas wielki FINAŁ.

W najlepszych filmach Hitchcocka nie było takiej dramaturgii jak w tym meczu finałowym. Cały mecz przegrywaliśmy, najpierw 0:1, a potem 1:2 i przez większość drugiej połowy nie mogliśmy strzelić tego upragnionego gola, który wyrównałby stan meczu. Aż do ostatniej akcji meczu, kiedy w zamieszaniu podbramkowym, strzeliliśmy gola na wagę remisu! Aby wyłonić zwycięzce, potrzebne były rzuty karne.

Ustawiliśmy się razem, jak w Lidze Mistrzów :)

I tutaj moi zawodnicy wykazali się spokojem i zimną krwią. Do czwartej kolejki rzutów karnych obie drużyny spudłowały po jednym karnym. W ostatniej serii rzutów karnych przeciwnicy trafili w słupek i nasze zwycięstwo okazało się faktem! To był mecz godny finału!

Nie da się tego opisać, jak moja drużyna przeżywała cały finał. Każdy z nich walczył i pomagał drugiemu, aby na końcu skakać z radości i cieszyć się jak nigdy.  Dla większości z nich było to najważniejsze osiągnięcie sportowe w ich życiu. 

W trakcie tych 11 tygodni udało mi się stworzyć prawdziwą drużynę. Najbardziej byłem zadowolony z tego, że nie musiałem nikogo zmuszać do przychodzenia na mecze. Wysyłałem im sms i wiedziałem, że będą wszyscy na czas. W innych drużynach, ciężko było zebrać podstawowy skład na mecz i często dobierali sobie zawodników z innych drużyn. 

Po meczu finałowym, był czas na sesje zdjęciową. Zrobiliśmy sobie całą serię pamiątkowych zdjęć, razem z całą drużyną, jak i indywidualnie z każdym zawodnikiem.

Już po meczu finałowym, z upragnionym pucharem!

Trenowanie mojej drużyny w ramach South Bronx United League było, dla mnie, niesamowitym doświadczeniem. Radość w oczach tych nastolatków pokazało, że warto uczestniczyć w takich projektach. Moment, w którym świętowaliśmy wygraną w meczu finałowym, był jednym z lepszych momentów jakie miałem tutaj w Stanach Zjednoczonych. 

Teraz, czas trochę odpocząć i zająć się czymś innym w zimowe weekendy. Na wiosnę, zamierzam kontynuować mój udział w SBU i walczyć o mistrza raz jeszcze!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz