Seattle nazywane jest miastem siedmiu wzgórz. Ze względu na to, iż są do dość wysokie wzgórza, to spacer w tym mieście nie należy do rzeczy łatwych i przyjemnych. Ciągle trzeba się wspinać. Na zdjęciu widać jakie są różnice w poziomie. Tak wygląda każda ulica prostopadła do linii nabrzeża. Jazda na rowerze zatem odpada.
Każdy budynek wygląda tutaj trochę dziwnie. Na 1st Avenue wchodzi się do budynku na poziomie 1, a już na 2nd Avenue wchodzimy na poziomie 3. Wszystko zdaje się być jakieś takie krzywe.
Trzeba nawet przystanek autobusowy podzielić na pół |
Uczestniczyłem w wycieczce na temat historii tego miasta i trochę mi tam wytłumaczyli, o co chodzi z tą dziwną topografią miasta. Tak jak wspomniałem na początku, Seattle to miasto siedmiu wzgórz. Tak było do przełomu XIX i XX wieku, kiedy to, te wzgórza zaczęły być problemem przy poruszaniu się po mieście. Wtedy też postanowiono "pozbyć" się jednego wzgórza - Danny Hill i wyrównać nieco teren. Na dole jest oryginalny rysunek tego jak to dokładnie zrobiono. I te nachylenia, które mamy dzisiaj, są właśnie wynikiem operacji Danny Hill Regrade.
google.com |
Operacja usuwania wzgórza Danny Hill i wyrównywania terenu google.com |
Już dość tej historii na dziś :) Studiowanie budownictwa czy architektury zmienia sposób, w jaki patrzy się na świat. Dla nas, budowlańców, każda budowla czy konstrukcja zmusza nas do myślenia 'jak to zostało zrobione?'. Pewnie dlatego piszę tutaj o jakieś topografii miasta :)
Celem mojej wycieczki była konferencja Advances in Tunneling, czyli co nowego w tunelowaniu. Pierwszego dnia wybraliśmy się na budowę największego tunelu na świecie (17.4 m) pod centrum Seattle. Tunel jest już cały wydrążony i aktualnie trwa budowa dwóch poziomów autostrady. Jest to też ostatni moment kiedy można było zobaczyć tunel w całej okazałości. Za rok już cały tunel będzie zabudowany i już nie będzie widać ogromu tej konstruckcji.
Zwykle, idąc na trwającą budowę, szczególnie tunelu, nie ma możliwości robienia zdjęć, a tym bardziej ich publikacji. W tym przypadku było zupełnie inaczej. Mogliśmy robić zdjęcia, wideo i co tylko chcieliśmy.
Dolny poziom jezdni w tunelu |
Górny poziom jezdni w tunelu |
Branża tunelowa jest o tyle wąską specjalizacją, że nawet w Stanach Zjednoczonych jeżdżąc po konferencjach, spotyka się te same osoby. Na konferencjach w San Diego, Seattle czy w Nowym Jorku spotykam moich profesorów z uczelni, czy też współpracowników z mojej byłej firmy. Ciężko się dostać do tej branży, ale jak już się tam znajdzie to już się zostaje na całe życie. Dlatego też, warto jeździć na takie konferencje także w celach networking'owych. Samo pokazanie się tam, mówi dużo twoim przełożonym czy profesorom.
Wszędzie dobrze, ale w Nowym Jorku najlepiej. Czas wracać do "Wielkiego Jabłka" i kontynuować pisanie pracy magisterskiej. Do końca semestru zostało jedynie ok. 40 dni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz