środa, 28 lutego 2018

Oficjalnie z tytułem Magistra!

Dnia 14 lutego 2018 oficjalnie otrzymałem tytuł Master of Science uczelni Columbia University. Dla wszystkich ciekawych jak wygląda taki dyplom, załączam zdjęcie poniżej. Jak można zauważyć, brak informacji na jakim wydziale ukończyłem moje studia, średniej ocen czy wybranej specjalizacji. 

Dyplom w Stanach Zjednoczonych ma inne znaczenie niż w Polsce. Tutaj dyplom poświadcza jedynie o tym jaki tytuł naukowy uzyskaliśmy na danej uczelni. Dużo ważniejszym dokumentem jest Transcript of Records, czyli wykaz poszczególnych przedmiotów i ocen oraz średniej ze wszystkich przedmiotów (GPA). Kiedy aplikujemy do pracy to zostaniemy zapytani o przedstawienie obu dokumentów. 


Dyplom otrzymałem już teraz, ale oficjalne zakończenie roku akademickiego zakończonego uściśnięciem dłoni Prezydenta Columbia University odbędzie się 14 maja. Podczas tej ceremonii zostanie wyczytane moje imię i nazwisko i zostanę zaproszony na środek. Aby władze uczelni nie miały trudności z wyczytaniem, często bardzo skomplikowanych, imion i nazwisk poszczególnych studentów, każdy z nas jest proszony o pisownię fonetyczną. Moja wersja wyglądała następująco: Bart-law-may Dew-ban. Największy problem miałem z głoską [dź]. Kiedy wpisałem taką formę do Google Translate to wyszło prawie idealnie (LINK - kliknijcie w symbol głośnika). 

Czas już tylko wyczekiwać zakończenia roku, które już za:


niedziela, 25 lutego 2018

Bycie Ambasadorem Polski

Studia za granicą są niesamowitym przeżyciem i doświadczeniem. W krótkim czasie mamy możliwość poznania ludzi z całego świata. Podczas mojego pobytu w Hiszpanii i Stanach  Zjednoczonych miałem okazję poznać ludzi z ok. 100 krajów. Jest to szansa do poszerzenia wiedzy na temat każdego z tych krajów, poznania i zrozumienia ich kultury i zwyczajów.  I taka jest własnie rola programu Fulbright. Cytując twórcę Stypendium Fulbrighta, J. Williama Fulbright'a:
The Fulbright Program aims to bring a little more knowledge, a little more reason, and a little more compassion into world affairs and thereby increase the chance that nations will learn at last to live in peace and friendship.
Każdy kto wyjeżdża za granicę, aby podjąć studia czy też pracę, chcąc nie chcąc, staje się Ambasadorem swojego kraju. I od tego jak będziesz reprezentował nasz kraj zależy to jak inni będą nas odbierać. Polska nie jest tak popularnym kierunkiem turystycznym jak Hiszpania czy Francja i ludzie często mają pewne stereotypy na nasz temat, niekoniecznie pozytywne,a często błędne. Zadaniem każdego stypendysty powinno być odpowiednie reprezentowanie kraju, aby zmieniać opinię na temat Polski. 

Podczas ostatniego spotkania ze stypendystami Fulbrighta miałem możliwość poznania bliżej kultury i historii Chile, Turcji i Timoru Wschodniego. Angelo był pierwszą osobą, którą miałem okazję poznać Timoru. I to właśnie dzięki temu co mi opowiedział, kształtuję swoją opinię na temat jego narodu. I tak też jest w drugą stronę. W Stanach Zjednoczonych, dla większości ludzi, jestem pierwszą osobą z Polski, którą poznają w swoim życiu. Podczas dyskusji na tematy polityczne jestem trochę jak Minister Spraw Zagranicznych i to co powiem jest często traktowane jak stanowisko całego naszego kraju :) Niesie to za sobą dużą odpowiedzialność.

W Stanach, wiedza z historii jest na bardzo niskim poziomie, szczególnie jeśli chodzi o historię krajów z Europy. I to co dla nas wydaję się oczywiste, tutaj trzeba często wyjaśniać i tłumaczyć. To także tyczy się ostatnich głośnych akcji o nazistowskich obozach śmierci w Polsce. Ludzie tutaj mnie pytają "o co tak naprawdę jest ten spór?" "kto ma rację?". Nie znają historii drugiej wojny światowej i to ja staję się pierwszym źródłem informacji. Podobnie jest też z tematem uchodźców w Europie, czy też naszych stosunków historycznych z Niemcami i Rosją. Z historii wybitny to ja nigdy nie byłem, i nigdy nie podejrzewałbym, iż tak bardzo będzie mi ona potrzebna. 

W krótkim okresie czasu musiałem ukształtować swoją opinię na temat głównych spraw dotyczących polityki naszego kraju, czy też unii europejskiej. Teraz, sam często, wracam do zbiorów historycznych i uzupełniam swoją wiedzę. Moim znajomym z USA również podrzucam źródła warte uwagi oraz filmy historyczne opowiadające o przeszłych czasach. 

Każdy rozumie pojęcie "patriotyzm" na swój sposób. Mój patriotyzm widzę jako godne reprezentowanie Polski, szerzenie znajomości polskich tradycji i zwyczajów oraz propagowanie historii naszego kraju za granicą. Taka rola Ambasadora :)

niedziela, 18 lutego 2018

Fulbright Dinner Diplomats

W ten weekend miałem przyjemność gościć obecnych stypendystów Fulbright'a u mnie "na chacie". Przy wspólnym stole miałem reprezentantów pięciu różnych krajów: Chile, Turcji, Timoru Wschodniego, Stanów Zjednoczonych i Polski. Była to niesamowita okazja do podzielenia się swoim doświadczeniem jako, już, absolwent Fulbright'a, a także, do wysłuchania historii nowych stypendystów. 

Moi goście, przed spotkaniem, nie mieli pojęcia kim ja jestem i jak wyglądam. Spodziewali się faceta w wieku 50-60 lat, być może profesora z uczelni. Bardzo się zdziwili, kiedy ujrzeli, że jednak jestem świeżym absolwentem studiów magisterskich. Jak się okazało, z całego grona byłem najmłodszy.


Każde spotkanie ze stypendystami to okazja do poznania innych kultur, historii innych narodów, zwyczajów panujących w danych krajach. Oczywiście najbardziej egzotycznym krajem był Timor Wschodni, z którego, w tym roku, na stypendium Fulbrighta wyjechały dwie(!) osoby. Angelo studiuje psychologię sądową na Montclair State University i m.in. ma tak ciekawe zajęcia jak profilowanie psychologiczne morderców. Jest to dość rzadka specjalizacja. Jak odnajduje się w Stanach? Trochę jest mu tutaj za zimno :) 

Veronica jest z Chile i studiuje Operations Research na Columbia University. Przed studiami zajmowała się układaniem harmonogramów lotów na lotniskach dla poszczególnych linii lotniczych i aktualnie aplikuje o taką pozycję do JetBlue. Co jej przeszkadza w Stanach? To, że ludzie nie witają się tutaj "na misia" tylko na chłodny uścisk dłoni. To, że ludzie w USA kompletnie nie wiedzą gdzie jest Chile i to, że myślą, że w Chile wszyscy jedzą tylko chili (Chile po angielsku wymawia się tak jak u nas chili).

Tuba z Istambułu to studentka architektury z Columbia University. Zwolenniczka pescowegetarianizmu. Aktualnie trwa jej ostatni semestr, podczas, którego piszę pracę magisterską. Planuje znaleźć pracę i zostać w Nowym Jorku.

Nasze śniadanie zamieniło się w 5-godzinną dyskusję! Każdy stypendysta Fulbrighta to bogata w doświadczenia, otwarta osoba i rozmowa w gronie takich ludzi to czysta przyjemność. Oby więcej takich miłych spotkań!

poniedziałek, 12 lutego 2018

Stypendium Fulbright'a - rekrutacja

W 1959 roku rozpoczęła działalność Polsko-Amerykańska Komisja Fulbrighta. Do dnia dzisiejszego ponad 4000 Polaków skorzystało z wymiany naukowej. Prawie dwa lata temu miałem zaszczyt otrzymać stypendium Fulbrighta na studia w Nowym Jorku. Jak wygląda(ł) proces otrzymania takiego stypendium? 

Na początku chciałem zaznaczyć, że wszystko co opisuję dotyczy roku 2016. Z tego co widzę po stronie internetowej Fulbrighta (LINK), to bardzo dynamicznie zmienia się ich oferta oraz liczba programów stypendialnych. Za "moich czasach" na studia II stopnia, były dostępne dwa programy: Self-Placed Graduate Student Award oraz Graduate Student Award. Po moim roku nastąpiła zmiana i ograniczono (zlidwidowano?) program Self-Placed. 

Self-Placed Graduate Student Award vs. Graduate Student Award

Główna różnica pomiędzy tymi dwoma programami to okres, w którym otrzymywało się decyzję o przyznaniu stypendium. Do Self-Placed aplikowali studenci, którzy otrzymali już zaproszenie na uczelnię z USA i szukają środków finansowych na pokrycie kosztów studiów. Do Graduate Award aplikowali studenci, którzy cały proces rekrutacyjny mieli dopiero przed sobą. Zaletą pierwszego programu jest to, iż to my decydujemy gdzie oraz do ilu uczelni aplikujemy. Minusem są koszty aplikacji do każdej z uczelni (ok. $80 każda). Na końcu, Komisja decyduje czy zgadza się i wysyła nas na studia czy nie. W Graduate Award, aplikanci wysyłają do Komisji listę proponowanych uczelni, a to ona podejmuje decyzję gdzie i do ilu uczelni będziesz aplikował. Nie zawsze musi być to najbardziej preferowany wybór. Dużą zaletą jest to, że wszystkie opłaty są po stronie Fulbright'a, nawet za egzaminy GRE i TOEFL (każdy ok. 200$). Do programu Self-Placed można było aplikować na kilka miesięcy przed rozpoczęciem roku akademickiego. W moim przypadku to był Maj 2016, a rozpoczęcie roku było we wrześniu 2016. Do Graduate Award należy aplikować rok wcześniej. W tym roku, do końca kwietnia można aplikować o wyjazd na studia rozpoczynające się w roku akademickim 2019/2020.

Rekrutacja

Rekrutacja w obu przypadkach wygląda podobnie. Wszystkie daty i listę wymaganych dokumentów znajdziecie na stronie Fulbrighta. Po wysłaniu aplikacji i po pozytywnym rozpatrzeniu przez Komisję, zostajemy zaproszeni na rozmowę kwalifikacyjną do siedziby Fulbright'a w Warszawie. Rozmowa trwa ok. 20 min i odbywa się w języku angielskim. Nie ma tam podchwytliwych czy niestandardowych pytań. Celem tego spotkania jest bezpośrednie poznanie kandydata i usłyszenie jego/jej planów związanych z studiami w Stanach. Trzeba się po prostu dobrze "sprzedać". Należy wejść z uśmiechem na ustach i z entuzjazmem opowiedzieć o sobie i o tym jak stypendium może wpłynąć na twoją karierę i rozwój osobisty. W komisji znajdują się przedstawiciele Ministerstwa Edukacji, Komisji Fulbrighta oraz (z tego co pamiętam) konsulatu USA w Polsce, w sumie ok 6-8 osób. Jakich pytań można się spodziewać?

Lista pytań:
  • Opowiedz coś o sobie.
  • Dlaczego zdecydowałeś/aś się na studia w USA?
  • Dlaczego teraz zdecydowałeś/aś się na studia?
  • Dlaczego właśnie stypendium Komisji Fulbrighta?
  • Dlaczego ten kierunek studiów?
  • Dlaczego studia na tym konkretnym uniwersytecie? Czym szczególnym się on wyróżnia?
  • Co planujesz robić po studiach?
  • Jak dowiedziałeś/aś się o Komisji Fulbrighta?
  • Jakich środków finansowych potrzebujesz? Ile kosztują studia?
  • Dlaczego to właśnie Ty zasługujesz na to stypendium?
  • Pytanie o dotychczasowe studia, działalność uczelnianą i pozastudencką.
  • Jakie masz doświadczenie zawodowe?
  • Jak zamierzasz promować Fulbrighta podczas pobytu w Stanach Zjednoczonych oraz po, już w Polsce?
Termin aplikacji na Fulbrighta już tuż tuż (27 kwietnia 2018) i mam nadzieję, że, niektórym z was, się ta lista przyda. Z tego co pamiętam to w roku 2016/2017, Komisja przyznała ok. 40 stypendiów na 120 aplikujących. A więc szansa nie jest taka mała jak się wydaje.

Bardzo miło wspominam czas, w którym to ja aplikowałem o stypendium. W tym czasie to uśmiech mi nie schodził z twarzy. Od początku 2016 otrzymywałem wyniki rekrutacji na studia. Samo oczekiwanie było niezwykle ekscytujące i kiedy już przychodziły dobre informacji z Drexel, Tufts czy też w końcu z Columbii to już wiedziałem, że nie ważne jak, ale uda mi się pojechać do USA. Moje pozytywne nastawienie chyba dało się wyczuć podczas rozmowy z Komisją, ponieważ przyznała mi stypendium i pozwoliła na wyjazd. Wszystko to co wydarzyło się później macie już opisane na moim blogu w poprzednich 144 postach. Jeśli jest to twój pierwszy przeczytany post to zapraszam do początku mojej przygody (LINK).

Wszystkim aplikującym o stypendium Fulbrighta życzę powodzenia! 

wtorek, 6 lutego 2018

Kuchenne Rewolucje - Fulbright Dinner Diplomats

Misją Fulbrighta jest rowijanie i wzmacnianie współpracy naukowej i kulturalnej wśród studentów i naukowców z ponad 160 krajów, w których to ta organizacja funkcjonuje. Podczas wyjazdu na studia do Stanów Zjednoczyonych, Fulbright organizuje liczne konferencje (Washington, Atlanta), na których możemy, jako stypendyście, się wzajemnie poznać. Te spotkania wyglądają bardziej jak szczyty ONZ (193 państwa). Podczas kilku dni masz okazję do spotkania studentów z dosłownie każdego kraju na świecie. 

Fulbright zachęca również absolwentów do angażowania się w pomoc obecnym stypendystom. Ci co śledzą mojego bloga trochę dłużej, mogą pamiętać posta o tytule 'Rodzina Fulbright'. Prawie rok temu dostałem zaproszenie od Alberta, stypendysty Fulbright'a z Hiszpanii, absolwenta Architektury z Columbia University. Zaprosił on mnie i dwóch innych studentów do siebie na brunch, dzięki czemu mogliśmy się bliżej poznać i podzielić się swoimi wrażeniami z pobytu w USA.

Razem z końcem studiów na Columbii dołączyłem do grona Fulbright Alumni, czyli absolwentów Fulbrighta. Teraz to mnie zapytano, czy nie chciałbym ugościć paru studentów i zaprosić ich do siebie na brunch. Oczywiście, z przyjemnością się na to zgodziłem.

W następną sobotę, 17 lutego, będę mógł poznać trzech stypendystów: Tubę z Turcji, Veronicę z Chile i Angelo z Demokratycznej Republiki Timoru Wschodniego... Z Timoru? I to jeszcze Wschodniego? Co to za kraj? To jest w ogóle kraj? Pewnie też zadaliście sobie takie pytanie :)

Na początku w e-mailu ukazała mi się angielska nazwa - Timor-Leste. Kompletnie nie mówiło mi to nic, to sprawdziłem na Wikipedii polską nazwę, ale też dużo to nie dało. No dobra, to czas było sprawdzić gdzie ta kraina się mieści.


Jest to małe państwo w Archipelagu Malajskim o łącznej liczbie mieszkańców - 1.1 miliona. Teraz już wiemy! Na pewno ciekawie będzie dowiedzieć się historii Angelo, studenta Psychologii Sądowej na Montclair State University, o tym jak wygląda życie w Timurze Wschodnim. 

Czas teraz pomyśleć co przygotować do jedzenia, aby mogli poznać naszą polską kuchnię! Macie jakieś pomysły, co ugotować?