Studia za granicą są niesamowitym przeżyciem i doświadczeniem. W krótkim czasie mamy możliwość poznania ludzi z całego świata. Podczas mojego pobytu w Hiszpanii i Stanach Zjednoczonych miałem okazję poznać ludzi z ok. 100 krajów. Jest to szansa do poszerzenia wiedzy na temat każdego z tych krajów, poznania i zrozumienia ich kultury i zwyczajów. I taka jest własnie rola programu Fulbright. Cytując twórcę Stypendium Fulbrighta, J. Williama Fulbright'a:
The Fulbright Program aims to bring a little more knowledge, a little more reason, and a little more compassion into world affairs and thereby increase the chance that nations will learn at last to live in peace and friendship.
Każdy kto wyjeżdża za granicę, aby podjąć studia czy też pracę, chcąc nie chcąc, staje się Ambasadorem swojego kraju. I od tego jak będziesz reprezentował nasz kraj zależy to jak inni będą nas odbierać. Polska nie jest tak popularnym kierunkiem turystycznym jak Hiszpania czy Francja i ludzie często mają pewne stereotypy na nasz temat, niekoniecznie pozytywne,a często błędne. Zadaniem każdego stypendysty powinno być odpowiednie reprezentowanie kraju, aby zmieniać opinię na temat Polski.
Podczas ostatniego spotkania ze stypendystami Fulbrighta miałem możliwość poznania bliżej kultury i historii Chile, Turcji i Timoru Wschodniego. Angelo był pierwszą osobą, którą miałem okazję poznać Timoru. I to właśnie dzięki temu co mi opowiedział, kształtuję swoją opinię na temat jego narodu. I tak też jest w drugą stronę. W Stanach Zjednoczonych, dla większości ludzi, jestem pierwszą osobą z Polski, którą poznają w swoim życiu. Podczas dyskusji na tematy polityczne jestem trochę jak Minister Spraw Zagranicznych i to co powiem jest często traktowane jak stanowisko całego naszego kraju :) Niesie to za sobą dużą odpowiedzialność.
W Stanach, wiedza z historii jest na bardzo niskim poziomie, szczególnie jeśli chodzi o historię krajów z Europy. I to co dla nas wydaję się oczywiste, tutaj trzeba często wyjaśniać i tłumaczyć. To także tyczy się ostatnich głośnych akcji o nazistowskich obozach śmierci w Polsce. Ludzie tutaj mnie pytają "o co tak naprawdę jest ten spór?" "kto ma rację?". Nie znają historii drugiej wojny światowej i to ja staję się pierwszym źródłem informacji. Podobnie jest też z tematem uchodźców w Europie, czy też naszych stosunków historycznych z Niemcami i Rosją. Z historii wybitny to ja nigdy nie byłem, i nigdy nie podejrzewałbym, iż tak bardzo będzie mi ona potrzebna.
W krótkim okresie czasu musiałem ukształtować swoją opinię na temat głównych spraw dotyczących polityki naszego kraju, czy też unii europejskiej. Teraz, sam często, wracam do zbiorów historycznych i uzupełniam swoją wiedzę. Moim znajomym z USA również podrzucam źródła warte uwagi oraz filmy historyczne opowiadające o przeszłych czasach.
Każdy rozumie pojęcie "patriotyzm" na swój sposób. Mój patriotyzm widzę jako godne reprezentowanie Polski, szerzenie znajomości polskich tradycji i zwyczajów oraz propagowanie historii naszego kraju za granicą. Taka rola Ambasadora :)