To jak działają tutaj zniżki, promocje i tego typu rzeczy działają w Stanach trochę inaczej niż w Polsce. Z początku, pamiętam, że nigdy nie byłem do końca pewny ile mam za co zapłacić. A mianowicie, takie promocje jak 2 za $7 za dżem, czy 3 muffiny za $5 w Polsce by oznaczało, że przy takiej ilości cena jest określona, ale jak już weźmiemy np. jedną sztukę to pewnie cena będzie większa. Dlatego, 'ekonomiczniej', lepiej wziąć więcej. Tutaj za to, nie ważne ile produktów weźmiesz, cena jest zawsze taka sama. Czyli, jak 3 muffiny za $5 to znaczy, że każdy jest po $1.67 itd.
Jeśli chodzi o większe zakupy, to przy promocjach mamy np. 50% na jakąś rzecz, a dodatkowo mamy kartę klienta na 20%, to nie ma czegoś takiego, że ona obowiązuje tylko na nowe rzeczy, lub nieobjęte promocją. Tutaj wszystko się kumuluje, dodajesz 50+20 i masz 70% zniżki. Powiem, że w takich centrach handlowych jak Macy's (drugi największy sklep w Stanach Zjednoczonych) nie kupuje się tam niczego nieobjętego promocją. Tam to prawie każda rzecz ma min. 30% zniżki.
W Nowym Jorku, przy zakupie odzieży i obuwia, nie płaci się podatku jeżeli pojedyncza rzecz kosztuje mniej niż $110. Powyżej tej kwoty dochodzą 4.5% podatku Stanu Nowy Jork + 4% podatku miasta Nowy Jork + 0.375% podatku MCTD. Tak, że przy przeliczaniu ceny trzeba zawsze przeliczyć czy czasem nie przekroczyć kwoty $110, bo wtedy należy zapłacić dodatkowe 8.875%. Co przy takiej kwocie już robi różnicę :)
Panie inżynierze, jak te tunele budujesz tak jak dodajesz procenty to... powodzenia :) :) :) :)
OdpowiedzUsuńSprawdzałem czujność czytelników :)
UsuńJuż poprawione :)