poniedziałek, 23 stycznia 2017

MIT & Harvard


W końcu udało mi się udać poza granice Nowego Jorku. Postanowiłem odwiedzić najlepszą uczelnię techniczną na świecie, czyli Massachusetts Institute of Technology (MIT) oraz Harvard University. Chyba każdy kojarzy przynajmniej nazwy tych uczelni. Są to najbogatsze uczelnie na świecie. MIT ma budżet rzędu 13.4 miliarda USD, przy jedynie 11 000 studentów. Harvard natomiast ma budżet 37.6 miliarda USD (!) przy 21 000 studentów. Taka Columbia University ma 'jedynie' 9 miliardów na 27 000 studentów. 

Obie uczelnie nie znajdują się one w Bostonie tak jak większość sądzi, a w Cambridge, które przylega do Bostonu. Cała aglomeracja uważana jest za światowe centrum nauki. Wystarczy spojrzeć na mapę prezentującą wszystkie uczelnie wyższe, które się tam znajdują:


Chodząc po Bostonie i Cambridge odczuwa się wrażenie jakby to był jeden wielki kampus. Wszędzie widać studentów i naprawdę ciężko spotkać ludzi bardzo młodych lub starych. Sam Boston ma jedynie 600 tys. mieszkańców, a studentów mają około 150 tys. 

Trochę zły moment wybrałem na wizytę tych dwóch uczelni, ponieważ dopiero po weekendzie studenci zaczynali zajęcia i oba kampusy świeciły pustkami. Na dodatek w sobotę miało miejsce zaprzysiężenie Donalda Trumpa na 45. prezydenta USA, co skutkowało protestami na ulicach. Na budynku głównym MIT widoczny jest transparent przeciwko obecnemu prezydentowi, czym zepsuli mi trochę zdjęcia :)

Następnie udałem się na kampus Harvard University. Ze względu na rozmiar kampusu tej uczelni, udało mi się zwiedzić może 50%. Deszcz nie pomagał w tym ani trochę. Ze względu na to, iż nie jestem studentem Harvard'u to wstęp do większość budynków jest zabroniony. Musiałem zadowolić się jedynie spacerem po kampusie.

Akademiki Harvard University

Na kampusie można było pograć w Curling
 (o ile ktoś wie jak w to grać).
  
Biblioteka Główna Harvard University
Boston jako miasto nie zrobiło na mnie jakoś wielkiego wrażania. Za wiele to się tutaj nie dzieje. Na Downtown w niedzielne popołudnie ciężko było spotkać ludzi. Poza zwiedzaniem miejsca, w którym odbył się protest zwany Herbatką Bostońską (The Boston Tea Party), to za wiele nie było do zobaczenia w centrum.

Museum of Fine Arts
Centrum
Boston Tea Party Ship

Tak poza całym zwiedzaniem to w Bostonie dowiedziałem się, że istnieje coś takiego jak Starbucks Reserve, czyli jeszcze bardzie hipsterska wersja Starbucka, który jest już i tak już bardzo hipsterski. Jedyna różnica w tym, że kawa w tej nowszej wersji potrafi kosztować powyżej $10 za filiżankę. No, ale jaka klientela, takie ceny. To tak na marginesie :)

P.S. Dla zainteresowanych bilety do Bostonu z Nowego Jorku kosztują $8 w jedną stronę korzystając z przewoźnika Lucky Star. To najniższa cena jaką udało mi się znaleźć. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz