niedziela, 25 września 2016

MoMA

Jako, ze raz na tydzień staram się coś zwiedzić w Nowym Jorku to w tym tygodniu wypadło na jedną z największych atrakcji tego miasta, czyli Museum of Modern Art (MoMA). Jest to muzeum znajdujące się w samym centrum Manhattanu, mające w swoich zbiorach dzieła takich artystów jak Pablo Picasso, Vincent Van Gogh, Andy Warhol. Muzeum ma 6 poziomów, także zobaczenie wszystkich obrazów zajmuję trochę czasu. Nie jestem jakimś szczególnym fanem sztuki. Nie kontempluje i nie rozmyślam nad nimi godzinami. Wśród tych wszystkich dzieł są i takie obrazy jak ten:


Obraz ma wymiary 2.5 m na 5.5 m! Czerwone płótno i pięć kresek... Jak wróciłem do domu to, aż sprawdziłem czy to faktycznie dzieło sztuki, a nie jakaś atrapa. No i okazuje się, że to Vir Heroicus Sublimis - Bernetta Newmana. I jest wart kilkadziesiąt milionów dolarów. Tak! Milionów! W internecie  można znaleźć interpretację, tego obrazu, w języku polskim, która zajmuje 10 stron. To jest tylko fragment:
 "Czerwień sygnalizuje prymarny stan ducha absolutu towarzyszący decyzji o stworzeniu. [...] O ile w homogeniczności czerwieni utrzymuje się jeszcze samoistność podstawy stworzenia, o tyle nieregularne następstwo wertykalnych linii wprowadza niepokój ludzkiego życia" Źródło: [1]
I wszystko jasne. Teraz już rozumiem!

Dla zainteresowanych samą interpretacją, podaję źródło: [1] http://www.historiasztuki.uni.wroc.pl/quart/quart_new/archiwum/2013/30/quart30_Brotje-1.pdf

Praca na kampusie. Wiza J-1.

Aby wyjechać na studia do Stanów Zjednoczonych trzeba, poza dostaniem się na uczelnie, ubiegać się o wizę. Jest wiele różnych rodzajów wiz, ale do studentów, zarezerwowane są wizy F-1 oraz J-1. Jeżeli ktoś podróżuje z współmałżonkiem to analogicznie dostaje się wizy F-2 lub J-2. 

Jestem na wizie J-1, czyli wizie przeznaczonej dla osób, które podejmują studia i są sponsorowane przez placówki oświatowe lub organizacje typu non-profit. W moim przypadku jest to stypendium Fulbright'a. Takie stypendium wiąże się jednak z pewnymi ograniczeniami. W skrócie, moje prawa i ograniczenia wyglądają następująco. Moje studia trwają 1,5 roku, czyli do grudnia 2017. Po tym czasie mogę wydłużyć mój pobyt o kolejne 18 miesięcy Curricular Practical Training tzw. "praktyki". Jednak, aby to uczynić na kilka miesięcy przed ukończeniem studiów powinienem mieć już załatwioną pracę.

Jeśli chodzi o pracę w czasie roku akademickiego, to jest możliwa taka sytuacja, lecz jedynie do 20h tygodniowo. Powinna być to praca na kampusie. Z uzyskaniem zgody na pracę poza kampusem mogą być problemy. Jaką pracę można wykonywać na kampusie?

Mamy swój własny serwis ogłoszeniowy, na którym tylko studenci Columbii mogą aplikować o pracę. I tak możemy starać się o pracę w bibliotece, w laboratorium, na siłowni, w barach, w administracji wydziału i na basenie. Wynagrodzenie mieści się w granicach $8-20.

Jako, że mam kilkuletnie doświadczenie pracy jako ratownik wodny to postanowiłem spróbować swoich sił i aplikować o pracę na basenie. Okazało się, że certyfikaty i uprawnienia zdobyte w Polsce nie są akceptowane tutaj, dlatego musiałem odbyć kurs ratownika. I tu był ukłon w moją stronę, ponieważ mogli mi kazać robić cały kurs od nowa, ale poprzez rozmowę dało się przekonać głównego ratownika, że jakieś pojęcie to ja mam o ratownictwie, i mogłem odbyć jedynie recertyfikację.

Recertyfikacja kosztuje $110 i składa się z testu ABCD, ćwiczeń praktycznych z RKO (resuscytacji krążeniowo-oddechowej) na manekinach oraz ćwiczeń w wodzie. Wszystko trwa łącznie 2 godziny. Certyfikat wydawany jest tego samego dnia elektronicznie. 


Na basenie uczelnianymi można pracować codziennie na dwóch zmianach 12-2.30pm lub 7-9.30 +15min przed i po. W pozostałych godzinach mają miejsce zajęcia sekcji pływackiej lub nurków, także nie ma potrzeby pracy ratowników, ponieważ sami to sobie zapewniają.

Teraz jedynie pozostało mi czekać na otrzymanie oficjalnego pozwolenia i mogę zacząć pracować :).

poniedziałek, 19 września 2016

Bezpieczeństwo

Uczelnia jest otwarta 24h/dobę i każdy może wejść na teren kampusu kiedy tylko chce i to nie tylko studenci czy kadra. Także bezpieczeństwo jest tutaj bardzo ważne. Uczelnia posiada swoją własną ochronę.

W przypadku, gdy na uczelni zdarzy się jakaś kradzież czy ktoś kogoś napadnie lub dziwnie się zachowuje wobec innych, to jednocześnie wszyscy studenci uczelni dostajemy SMS z informacją gdzie i co się wydarzyło, żebyśmy byli przygotowani. Raz nawet wysłali nam zdjęcie podejrzanej osoby. Wszystko działa bardzo sprawnie, bo już po 30 min od wydarzenia wszyscy są poinformowani.  Jeśli przewidywane są jakieś duże opady lub burza, to także dostajemy SMS z alarmem pogodowym. 

Nowy Jork w nocy nie jest zbyt bezpiecznym miastem w niektórych miejscach. To miasto w ogóle w nocy jest słabo oświetlone. I tutaj ochrona zapewnia transport wszystkim studentom w obrębie kampusu. Są dwie trasy autobusowe w obrębie kampusu do wyboru i ostatni autobus odjeżdża o 3:30. 

Ciekawe jest to, że jeśli mieszkasz blisko i boisz się iść samemu po ulicy, to możesz zamówić "eskortę". Wtedy dwóch studentów odpowiednio przeszkolonych i posiadających łączność radiową z ochroną uniwersytetu, odprowadza Cię pod drzwi. Także zostanie na uczelni do późnych godzin nie stanowi żadnego problemu dla nikogo.

W sobotę 17 września miał miejsce atak bombowy w Chelsea na Manhattanie. Już dzisiaj rano każdy mieszkaniec Nowego Jorku otrzymał Alert na swój telefon z danymi osoby podejrzanej o atak. Trzeba przyznać, że szybko działają i mają też narzędzia, by natychmiastowo ostrzec każdego mieszkańca z osobna.

niedziela, 18 września 2016

Summer Internship 2017

Dopiero co rozpocząłem studia tutaj i już muszę myśleć o praktykach, które mogę odbyć za rok. Niestety, w Stanach Zjednoczonych o wszystkim trzeba myśleć dużo wcześniej, dlatego też już zaczynam walkę o 'Internship'. Firmy zaczynają rekrutację we wrześniu, by jak najszybciej znaleźć odpowiednich kandydatów. Zrobiłem już listę potencjalnych firm, w których chciałbym pracować. Jako, że w Nowym Jorku trwa właśnie budowa nowej linii metra 'Second Avenue Subway' to brałem pod uwagę firmy, które uczestniczą również w tej inwestycji. 

Resume, cover letter, czyli odpowiedniki CV i listu motywacyjnego to rzeczy, nad którymi pracowałem przez ostatnie dni. Tak jak już wcześniej pisałem tutaj na blogu, mają kompletnie inną strukturę. Na uczelni organizowane są warsztaty, na których dostajemy dokładne wskazówki, na co zwrócić uwagę. Rozmiar czcionki, pogrubienie, rozmieszczenie tekstu na stronie, spójność całego dokumentu - to wszystko według nich ma ogromne znaczenie. Po wysłaniu aplikacji, możemy zostać zaproszeni na rozmowę kwalifikacyjną i tutaj uczelnia tez bardzo pomaga i organizuje 'próbne' rozmowy by przygotować nas na każde możliwe pytanie ze strony osób rekrutujących.

LinkedIn to serwis który staje się coraz bardziej popularny w Polsce, a tutaj jest pozycją obowiązkową. Należy mieć tutaj swoje konto oraz umieścić wszystko to, czego nie zdołaliśmy zmieścić w resume. Oczywiście należy dbać o ciągłe poszerzanie swojej sieci kontaktów. Networking jest tutaj szalenie ważny. Należy utrzymywać kontakty, bo w przyszłości mogą okazać się kluczowe przy szukaniu wymarzonej pracy. 

Zabawne jest to, że nie akceptuje się tutaj zdjęć w resume, ze względu na to, iż nikt nie może dyskryminować nikogo ze względu na wygląd. Lecz już odnośnik (adres) do profilu LinkedIn, na którym oczywiście jest Twoje zdjęcie, jest już mile widziane.

Ciąg dalszy nastąpi..


niedziela, 11 września 2016

Niedziela, wieczór, godzina 21...

Początek roku akademickiego....wrzesień...niedziela....godzina 21. Wydawałoby się, że jest to okres, w którym nic się nie dzieje. A tu wystarczy się przejść na kampus by zobaczyć, że ta uczelnia naprawdę "żyje". Studenci siedzą na schodkach, rozmawiają, jedzą. Gdzieś indziej gra muzyka, niektórzy grają w piłkę lub rzucają frisbee. Jedni idą na siłowni, biegają po kampusie. Inni po prostu leżą sobie na trawie i odpoczywają. W głównej bibliotece było parę wolnych miejsc, ale nie spodziewałem się, że o tej porze może być i z tym problem. Lokalni studenci powiedzieli mi, że dopiero jak będą się zbliżały egzaminy to zobaczę co tu się dzieje. 

To jest jedna z wielu rzeczy, która mi się tutaj naprawdę podoba - klimat. Ciężko to pokazać na zdjęciu, ale poniżej właśnie ujęcie sprzed Low Library.


Pierwsze dni na uczelni

No i się zaczęło. Pierwsze zajęcia już za mną. Po ostrej selekcji i jakże głębokiej analizie zdecydowałem się jak na razie na 5 przedmiotów, z których ostatecznie muszę wybrać 4. Na mojej "short list" są:

  • Geotechnical Engineering Fundamentals
  • Foundation Engineering
  • Design of Large Scale Bridges
  • Design of Construction Systems
  • Tunnel Design & Construction
Pierwsze dwa kursy jeszcze się nie rozpoczęły ze względu na to, iż rok rozpoczął się od środy. Pierwsze dwa tygodnie roku są na zapoznanie się z przedmiotem i jest to czas, w którym możemy dokonać zmian kursów. Po 16 września już jest to nie możliwe. Dlatego też, ciężko stwierdzić ile osób przyszło na dany kurs, bo rzeczywiście się na niego zapisało, a ile tak po prostu z czystej ciekawości. Każdy przedmiot jest raz w tygodniu po 2 godziny i 40 minut. Z czego 5-10 min to przerwa.

Na Mosty przyszło ok. 50 osób, czyli prawie cały rok. Myślę, że jest to główny przedmiot dla wielu z nas, dlatego pewnie większość zostanie. Ten kurs prowadzi Theodore P. Zoli, który jest jednym z głównych inżynierów firmy HNTB. Żeby zaliczyć przedmiot należy wykonać projekt w grupach 4-5 osobowych. Dokładnych wytycznych jeszcze nie otrzymaliśmy, ale prowadzący wspomniał, że "nudzić to my się nie będziemy" i że często może być tak iż po zajęciach będziemy musieli pracować do późnych godzin. 

Design of Construction Systems jest przedmiotem o zabezpieczeniu głębokich wykopów, palowaniu , ścianach oporowych, szczelinowych, wykonywaniu drenaży, odwodnień. Generalnie większość czynność potrzebnych w wykonywaniu tuneli. Prowadzący jest specjalistą od Tuneli, dlatego też na tym się skupia. Jest to również moja specjalizacja, dlatego też trafiłem idealnie. Aby zaliczyć przedmiot należy zdać 2 egzaminy: jeden w październiku (midterm), drugi w grudniu (final). Na egzaminach można mieć wszystkie notatki oraz książki. Z doświadczenia wiem, że taka forma egzaminu nie sprawia, że jest łatwo zdać. Wręcz przeciwnie. O tyle dobrze, że na pewno nie będzie "wkuwania" teorii i definicji co było moją bolączką podczas poprzednich lat studiowania.

Ostatnim przedmiotem w moim pierwszym tygodniu były zajęcia z Tunnel Design & Construction. Co mnie zdziwiło najbardziej było to, że zapisanych osób na tym przedmiocie jest 9. Z tego 6 pojawiło się na pierwszych zajęciach. Najwidoczniej nie ma za dużo osób, które wybrały podobną ścieżkę do mojej. Także może nie będzie, aż tak ciężko dostać się na ciekawe praktyki w wakacje? Zobaczymy. Ocenianie na tym kursie wygląda następująco: obecność i aktywne uczestnictwo w zajęciach - 15%, prace domowe - 25%, dwa kolokwia po 15%, egzamin 30% oraz dodatkowe punkty za raport z wycieczki z placu budowy tunelu.

Na kilka dni przed każdym kursem dostajemy informację na skrzynkę pocztową, z jakimi materiałami mamy się zapoznać i jakie fragmenty książek mamy przeczytać. Pierwsze zajęcia były tylko wprowadzeniem, na kolejnych mamy dostać wytyczne co do projektów i zadań domowych i wtedy będę mógł trochę więcej napisać o każdym z tych przedmiotów.

poniedziałek, 5 września 2016

Kampus

Powiem szczerze, że nie mam co narzekać. Mieszkam na 111 ulicy gdzie zaczyna się kampus uczelni. Mój wydział znajduje się przy 120 ulicy także nie mam daleko na zajęcia. Wydział budownictwa zajmuje cały 6 piętro budynku Mudd. Laboratoria znajdują się na poziomach 1-4. Są naprawdę ogromne i posiadają liczne specjalistyczne sprzęty, takie jak np. Wirówka geotechniczna (Geotechnical centrifuge). Jest to urządzenie do modelowania zjawisk geotechnicznych. Zasada działania jest podobna do wirówek przeciążeniowych dla pilotów. Przy tym, że przeciążenia w tym urządzeniu dochodzą do 200 G. Tych urządzeń jest tylko kilka na świecie, w Polsce niestety brak. W laboratorium był zakaz robienia zdjęć, dlatego też zapożyczyłem je ze strony uczelni.

Geotechnical centrifuge Źródło: Columbia University
Bibliotek jest kilkanaście. Warto podkreślić, iż są one otwarte do późnych godzin. Wydziałowa biblioteka jest otwarta codziennie do 3 nad ranem. Główna biblioteka Butler Library natomiast jest czynna 24h. Poniżej parę zdjęć Butler Library: 








Jeśli chodzi o rozwój fizyczny to uczelnia także dba o to. Pod kampusem znajduje się całe centrum sportu, które zajmuje trzy poziomy pod kampusem. Ciekawe jest to jak oni to wszystko tutaj mieszczą. W centrum znajduje się kilka kal sportowych, korty do squasha, 3-poziomowa siłownia, 25m basen sportowy, sauna, sale do fitnessu itp. W środku, dookoła boiska znajduje się wewnętrzna bieżnia o długości okrążenia ~200m. Całe centrum otwarte jest od 6.00 do 24.00. Wstęp jest darmowy. Koszt jest wliczony w cenę czesnego.





Do tego dochodzą miejsca, których jeszcze nie znam :)

Mapa kampusu Columbia University

Płatność kartą oraz napiwkowa etykieta

W Polsce jesteśmy przyzwyczajeni do tego, iż karty bankomatowej, ze względu na bezpieczeństwo, nie dajemy nikomu do rąk by za coś zapłacić. Sami płacimy, wpisujemy pin i tak się kończy transakcja. W USA działa to trochę inaczej. Tutaj nasze karty działają jak karty kredytowe i zamiast pinu, po prostu trzeba się podpisać pod rachunkiem. Także po otrzymaniu rachunku w restauracji dajemy kartę kelnerowi i on już na barze pobiera kwotę do zapłaty. My dostajemy paragon z pobraną kwotą oraz z pozycją "Tips", czyli napiwek i "Total", czyli już zsumowaną kwotą do zapłaty i miejscem na podpis. I wtedy możemy dodać napiwek. Jeśli określimy wysokość napiwku to już nie ma potrzeby dania swojej karty drugi raz. Tutaj można pobrać kwotą napiwku już po naszej wizycie. Z tego co czytałem może się zdarzyć to, iż po naszej wizycie ktoś dopisze kwotę napiwku, także jak już nie chcemy dać napiwku to lepiej skreślić pozycję "Tips". Na szczęście nie spotkałem się z taką sytuacją.


Ciekawe jest to, że wszędzie oczekują napiwków. I wiedzą też, jak zmusić ludzi do zapłaty dodatkowych dolarów. W Polsce danie napiwku jest po Twojej stronie, to znaczy Ty wychodzisz z inicjatywą. Tutaj spotkałem się z tym, iż na ekranie dotykowym muszę określić wysokość napiwku lub kliknąć "No tips". Czyli specjalnie muszę wykonać czynność by tego napiwku nie dać. Bo na przykład nalanie lemoniady do kubka w budce, lub podanie hot-doga nie jest dla mnie czynnością, przy której jestem skłonny dać napiwek. To jest po prostu ich praca. Co innego w restauracjach.

Obowiązują w większości 3 stawki napiwku 15, 18 i 20 % (lub więcej - "sky is the limit" jak to mówią) w zależności od tego jak oceniamy serwis. I tutaj też Amerykanie pomagają nam by czasem coś źle nie policzyć, lub żeby czasem nie dać za mało i na paragonie mamy wyświetlone ile dolarów mamy doliczyć do rachunku np. przy 18%=$3.56.