Stypendium Fulbrighta pozwala na wyjazd do USA na studia oraz praktyki, ale warunkiem jest opuszczenie terenu Stanów Zjednoczonych na okres 2 lat. Przez wiele miesięcy próbowałem w jakikolwiek sposób przedłużyć swój pobyt, lecz niestety, oficjalnie, poległem na tym polu. Rozumiem zasady otrzymania stypendium i zgodziłem się na nie przed wyjazdem, ale teraz niestety jest niedosyt. Studia na Columbia University pozwoliły mi na zdobycie wiedzy niedostępnej nigdzie indziej, a praca w Nowym Jorku otworzyła mi niesamowite możliwości. Praca przy największych projektach tego kraju jest unikalnym doświadczeniem.
Niestety, ale z dniem 8 listopada moja wiza traci datę ważności i zaczyna się "grace period", czyli okres 30 dni na opuszczenie kraju. Już za niecałe 3 miesiące będę musiał się spakować i wyjechać z Nowego Jorku. Zostało niestety już bardzo mało czasu i czuje się tak jakby ktoś wybudził mnie ze snu. Żyjąc tutaj cały czas miałem w głowie, że mój wyjazd jest gdzieś 'tam' w przyszłości, a to już zaraz.
Razem z moim znajomym, Rychem, postanowiliśmy wymienić się książkami podczas mojego pobytu w Polsce. Otrzymałem od niego książkę Busem przez Świat. Ameryka za 8 dolarów., która opowiada o podróży sześciu znajomych kamperem ze wschodu na zachód USA i z powrotem. Wypełniona niesamowitymi anegdotami z przeróżnych zakątków Stanów Zjednoczonych. Po przeczytaniu tej książki naszła mnie refleksja, iż mieszkam już tutaj ponad 2 lata i miałem ogrom wycieczek i wyjazdów po USA, a dalej mam wrażenie, że bardzo dużo jest jeszcze do zobaczenia i niestety nie uda mi się tego wszystkiego zobaczyć, przynajmniej w najbliższej przyszłości. Najbardziej jest mi chyba żal, że nie udało mi się odwiedzić Parków Narodowych i Teksasu. Po tej lekturze postanowiłem sobie, że za parę lat wrócę tutaj, wynajmę samochód i odwiedzę wszystkie te miejsca.
Postanowiłem, że w grudniu wrócę do Polski na cały grudzień, aby na spokojnie spędzić trochę czasu z rodziną i ze znajomymi. Od Nowego Roku zamierzam rozpocząć nową pracę. Gdzie? Tego jeszcze nie wiem. Na 90% będzie to gdzieś za granicą. Może Europa, a może gdzieś dalej :)
A więc zostały mi ostatnie 3 miesiące, aby nacieszyć się życiem w Nowym Jorku. W kolejnych tygodniach zamierzam odwiedzić wszystkie moje ulubione miejsca i zamienić się trochę w turystę i pozwiedzać. Na pewno zrobi się trochę sentymentalnie, ale z drugiej strony jestem niesamowicie wdzięczny za to, iż mogłem tutaj żyć przez ponad 2 lata. Już wiem, że czym bliżej wyjazdu tym będzie mi z tym ciężej. Nowy Jork stał się moim nowym domem i stał się częścią mnie.
Niech ktoś zatrzyma czas!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz