Witam wszystkich na bliskim wschodzie! Po 14 godzinach lotu wreszcie dotarliśmy do Dubaju gdzie przywitał nas 35-stopniowy upał. Zawsze chciałem się przekonać o tych upałach, o których wszyscy straszą. I rzeczywiście , pogoda tutaj przypomina bycie na saunie parowej. Słońce parzy, swobodne oddychanie przychodzi z trudem. Spacer na zewnątrz jest wyzwaniem i po 30 min odechciewa się wszystkiego. Ze względu na wysokie temperatury Dubaj ma specjalne klimatyzowane tunele dla pieszych, aby nie musieć wychodzi na zewnątrz.
Przylecieliśmy do Dubaju o 21 i po zakwaterowaniu w hotelu, od razu ruszyliśmy w miasto rozpocząć nasze zwiedzanie. W Zjednoczonych Emiratach Arabskich weekend to piątek-sobota, a niedziela jest za to pierwszym dniem pracującym. Mieliśmy to szczęście , ze akurat przylecieliśmy w czwartek wieczór, a wylatujemy w sobotę po południu .
Od raz po przyjeździe postanowiliśmy pojechaliśmy w okolice najwyższego budynku na świecie. Pierwszy szok kulturowy mieliśmy podczas jazdy metrem. Tutaj panie maja dla siebie wyznaczony przedział w pociągu, do którego panowie nie maja dostępu. Za przebywanie w przedziale dla kobiet grozi kara 100 AED (~100 PLN).
W Dubaju nie można okazywać publicznie żadnych czułości względem płci pięknej. Nie można trzymać się za rękę, całować czy przytulać. Dodatkowo trzeba zadbać o konserwatywny ubiór. Należy zakrywać ramiona, dekolt oraz nogi (za kolano). Jestem pod wrażeniem ludzi tutaj ubiegających długie spodnie w takie upały.
Udało nam się dotrzeć w końcu do Burj Khalifa. Powiem szczerze, że na codzień widzę masę wieżowców, ale żaden nie zrobił na mnie aż takiego wrażenia jak Burj Khalifa. Swoimi rozmiarami odstaje od wszystkich budynków i w nocy jest niesamowicie oświetlony. Podczas mundialu w Rosji, za każdym razem kiedy padnie jakaś bramka, cały budynek oświetla się i pokazuje kto strzelił bramkę oraz aktualny wynik meczu.
Podczas szukania odpowiedniej pozycji do zrobienia zdjęcie udało nam się zamienić parę słów z lokalnymi mieszkańcami, ubranymi w ich tradycyjne stroje. Byli trochę nieśmiali przy robieniu zdjęć . Generalnie panowie chodzą tutaj w swoich męskich grupach i chyba dlatego zestresowali się jak chciałem z dziewczyną zrobić sobie z nimi zdjęcie .
Pierwszej nocy dopadł nas zespol nagłej zmiany strefy czasowej, czyli jetlag. Pomiędzy strefa czasowa Nowego Jorku i Dubaju jest 8 godzin różnicy . Jest to na tyle duża zmiana ze nie pozwoliła mi w ogóle na sen. Dlatego tez mój pierwszy dzień tutaj trwał dużo dłużej niż oczekiwałem .
Jak juz się tutaj przylatuje to oczywiście nie można ominąć wejscia na Burj Khalifa. Punkt obserwacyjny znajduje sie na 125. oraz 124. pietrze i wejście kosztuje ok. 130 AED (~130 PLN) lub 190 AED w pakiecie z Dubai Aquarium. Jest jeszcze możliwość wjazdu na 145. piętro lecz niestety oplata była w okolicach 400 AED co wydawało się gruba przesada dla mnie. Parę ujęć z góry :
Piątek jest tutaj dniem wolnym i nie wszystko dzisiaj było otwarte. Na jutro mamy zaplanowane zwiedzanie części historycznej tego miasta. Czasu nie będzie zbyt dużo , bo juz o godzinie 14 mamy 5-godzinny lot do Kazania i tam juz zaczynamy nasza mundialową przygodę !
Galeria: