środa, 13 lipca 2016

Rekrutacja – Admission

Temat rekrutacji na studia w USA chciałbym przedstawić nie tylko jako sam proces wysłania aplikacji na uczelnię, lecz również chciałbym opisać wszystkie czynności jakie trzeba wykonać, aby w ogóle móc aplikować. Oczywiście wszystko dotyczy ubiegania się o studia magisterskie.

Moje starania rozpoczęły się na 18 miesięcy przed planowanym rozpoczęciem.  Razem z moim znajomym, Wiktorem, wpadliśmy na pomysł aplikowania na studia w Stanach. Patrząc po różnych rankingach uczelni, te amerykańskie zawsze zajmują większość pozycji w TOP 10. Dlatego też, postanowiliśmy sprawdzić co trzeba zrobić, żeby się tam dostać i wstępnie ocenić jakie są nasze szanse. W marcu 2015 roku rozpoczęliśmy szukać informacji na ten temat. Mój znajomy w końcu zrezygnował z aplikowania w tym roku i zamierza spróbować w następnym, dlatego podam jak cały proces wyglądał u mnie.



Proces aplikowania podzieliłbym na kilka etapów:

1. Wyszukanie odpowiednich uczelni

Bardzo długi czas zajęło mi wytypowanie odpowiednich uczelni, ponieważ musiałem wziąć pod uwagę następujące czynniki: dobra oferta edukacyjna, pomoc finansowa dla międzynarodowych studentów, ranking uczelni, wysokość czesnych oraz opłata rekrutacyjna. Pomoc finansowa była rzeczą główną i najważniejszą dla mnie. Koszt studiów (czesne+życie+mieszkanie) w Stanach to od 40.000$ do nawet 80.000$. Są to astronomicznie wysokie opłaty, na które nie stać pewnie 99,99% mieszkańców Polski. Czym lepsza uczelnia, tym lepsza pomoc finansowa, dlatego też starając się o studia połowa z moich wytypowanych uczelni to były uczelnie z TOP 50 na świecie. Opłaty rekrutacyjne wahają się w granicy od 50$ do 130$. Ze względu na wysokie opłaty rekrutacyjne także musiałem ograniczyć liczbę uczelni.

Tak więc wyszukanie odpowiednich uczelni zajmuję naprawdę dużo czasu. Tych uczelni w Stanach jest parę tysięcy i znalezienie tych odpowiednich jest bardzo trudne.  Po tygodniach poszukiwań naprawdę odechciewa się już tego. Trzeba być zdeterminowanym i szukać i szukać. Ja koniec końców wybrałem 7 uczelni:

1. Drexel University (Philadelphia)
2. Rhode Island University (Rhode Island)
3. Columbia University (New York)
4. New York University
5. Massachusetts Institute of Technology (Boston)
6. Tufts University (Boston)
7. University of Connecticut

2. Sprawdzenie wymagań uczelni

Każda uczelnie ma swoje wymagania co do procesu rekrutacji. Ogólnie to każda wymaga poszczególnych rzeczy:
- egzamin językowy GRE
- egzamin językowy TOEFL (nie zawsze)
- listy rekomendacyjne (2 lub 3)
- personal statement
- transcript of record
- aplikacji
- cv

Na temat każdej z tych rzeczy można znaleźć bardzo dużo informacji w Internecie, dlatego pominę opisanie każdej z nich.

Na samym końcu określiłem mój ‘deadline’. Najszybciej rekrutacja ruszała na MIT (15 grudnia). Postanowiłem, iż do tego dnia muszę zdać egzaminy językowe, ponieważ bez nich nie ma w ogóle możliwości aplikowania.


3.Egzaminy językowe

Egzaminy GRE i TOEFL były pierwszą przeszkodą na mojej drodze. Początkowo chciałem egzaminy zdawać już w sierpniu, ale po zapoznaniu się z wymaganiami i po zobaczeniu materiałów do nauki zweryfikowałem swoje plany i określiłem je na październik-listopad. Jako, że w wakacje ciężko znaleźć czas na naukę i idzie ona generalnie bardzo topornie to w końcu termin egzaminów wypadł na 12-13 listopada.

Nauka do tych egzaminów weryfikuje 90% ludzi, którzy w ogóle zainteresowali się studiami w USA. No niestety, ale trzeba dużo determinacji i samozaparcia, by siedzieć samemu nad testami i słówkami parę tygodni albo miesięcy. Naukę języka angielskiego rozpocząłem już w szkole podstawowej i rodzice pchali mnie na różne dodatkowe kursy (za co jestem teraz bardzo wdzięczny J ), ale i tak musiałem swoje wysiedzieć. Te egzaminy są bardzo specyficzne i po prostu trzeba nauczyć się jak do nich podejść i na jakie rzeczy uważać, aby nie popełniać prostych błędów.

Tych egzaminów nie można nie zdać. Ich wynik po prostu odzwierciedla twój poziom. Większość uczelni określa granicę min. dla egzaminu TOEFL. Na 120 możliwych punktów niektóre uczelnie wymagają 80, 90 lub, jak MIT, 100 pkt. Ja zdobyłem 100 pkt dlatego też nie usuwałem z mojej listy MIT, bo akurat na styk miałem wymaganą liczbę punktów.

4. Aplikacja

Do aplikacji potrzebne były listy rekomendacyjne, które ja otrzymałem od mojego Promotora, Recenzenta oraz Profesor z Hiszpanii, z którą miałem dobry kontakt. Także myślę, iż doświadczenie zdobyte na Erasmusie zaprocentowały i dzięki temu miałem mocny punkt w mojej aplikacji, w postaci rekomendacji z obcej uczelni.

Personal Statement jest to tekst na ok. 500 wyrazów, w których musisz się „sprzedać” jak najlepiej. Musisz w tak niewielu słowach przedstawić siebie, dlaczego akurat ten kierunek studiów Cię interesuje, co Cię skłoniło do aplikowania na tą właśnie uczelnie, w jaki sposób uczelnia pomoże Ci w zrealizowaniu twoich marzeń, jakie są twoje plany po studiach itp.

Do tego dochodzi transcript of records, czyli wypis wszystkich dotychczasowych ocen, wypełnienie całej aplikacji oraz opłata rekrutacyjna. Po wysłaniu aplikacji należy czekać około 3-4 miesiące na wyniki. Każda uczelnia miała rekrutację w innym terminie dlatego u mnie pierwsza rozpoczęła się 15 grudnia, a ostatnie 15 lutego. Ważne jest, aby nie przeoczyć żadnego terminu i wysłać wszystkie aplikacje na czas.

I jak już wypełniliśmy ostatnią aplikację to możemy wtedy wrócić do życia codziennego i oczekiwać na e-maila z wynikami.

Z siedmiu uczelni na jakie składałem aplikację zostałem przyjęty na Columbia University, Drexel University oraz Tufts University.

- - - - -

Podsumowując, proces rekrutacji trwa bardzo długo, jest bardzo złożony, lecz według mnie jest dużo lepszy niż ten jaki mamy w Polsce. U nas jedynym kryterium dostania się na uczelnie jest wynik z matury. Lecz czy sam wynik egzaminu maturalnego określa jaką jesteś osoba, z jakimi ambicjami, z jakimi zainteresowaniami? Po 4 latach spędzonych na Politechnice Gdańskiej przekonałem się, że niektóre osoby, które były nisko na listach rekrutacyjnych, bardzo dobrze sobie radziły na studiach, a sporo z tych które miały i 100% z matur, potem nie mogły przejść pierwszego semestru. Także sam wynik z matur, według mnie, nie świadczy o tym, czy ktoś sobie poradzi na studiach.

W aplikacji na studia w USA musimy wypisać wszystkie aktywności pozauczelniane, w które jesteśmy zaangażowani. Każdy wolontariat, praca dodatkowa jest mile widziana. Czym jesteś ciekawszą osobą i masz szerszy zakres zainteresowań, tym jesteś lepszym kandydatem na uczelnię. Oni, przede wszystkim, szukają ciekawych ludzi, którzy są ambitni i poza uczelnią też coś robią. Nasz system edukacji niestety nie docenia uczniów, którzy angażują się w sport czy inne aktywności. Liczy się wynik z egzaminu. Także każdy może mieć różną opinię na ten temat, lecz myślę, iż czym więcej uczelnia wie o kandydacie, tym lepiej może dobrać swoich studentów. I to jest też dobre, że aplikując nawet do MIT, która jest najlepszą techniczną uczelnią na świecie, zawsze możesz mieć jakąś małą nadzieję na to, że komuś z komisji rekrutacyjnej się spodobasz i wybierz Cię spośród tysięcy innych aplikujących. 

Temat rekrutacji to temat dłuuuuugi i może nudny, ale chciałem to raz chociaż opisać. Jak dotrwałeś do końca to gratuluje J. Mam nadzieje, że choć trochę przybliżyłem proces rekrutacji.

1 komentarz: